Wyszczerzeni Anglicy i polska niestrawność, czyli różnice kulturowe

Dlaczego Anglicy, idąc przez ulicę, serdecznie się do wszystkich przechodniów uśmiechają? Bo tacy właśnie są! A dlaczego – z polskiego punktu widzenia – zachowują się wybitnie nieuprzejmie, pytając nas o to, jak się czujemy i... odchodząc zanim udzielimy im wyczerpującej odpowiedzi? Bo „how do you do?” to po prostu „cześć!”, najzwyklejsze w świecie przywitanie, a nie zagajenie na temat naszego samopoczucia czy aktualnego stanu zdrowia. Dziwne, prawda? Bo Anglicy są dziwni. Prawie tak mocno, jak bardzo są sympatyczni.

Niestety, często Wyspiarzy oceniamy źle, patrząc na nich z perspektywy polskiej kultury, takiej też obyczajowości i mentalności. Wtórują nam przy tym braki językowe, bo – co tu dużo gadać – tylko względnie płynny angielski pozwoli nam przełamać lody Tamizy i zrozumieć, co tak naprawdę kryje się w osławionej, londyńskiej mgle.

W przełamywaniu barier – językowych i kulturowych – pomagają przebywającym na Wyspach obcokrajowcom kursy angielskiego w Anglii. Bo angielski nie jest „jedynie” językiem. To stan umysłu i kulturalne dziedzictwo, które taki kurs języka angielskiego za granicą pozwala lepiej zbadać. A przynajmniej pozwala spojrzeć na ów stan umysłu z bardziej życzliwej i tolerancyjnej perspektywy.

Nieważne, jakby nam się typowe dla języka angielskiego pomijanie formy grzecznościowej „Pan” czy „Pani” nie podobało. Nieważne, jak bardzo drażniłoby nas, że Wyspiarz, który widzi nas pierwszy raz na oczy – bez zająknięcia zwraca się w naszym kierunku z „per Ty” na ustach. Taka jest obowiązująca w języku angielskim konwencja i tego należy się trzymać. Nie jesteśmy przecież u siebie! Musimy zachować fason, dostosować się i spróbować przywyknąć. Choćby po to, żeby jak najszybciej w tym osnutym tajemniczą mgłą, pełnym wyszczerzonych Wyspiarzy Londynie poczuć się względnie pewnie, prawie jak w domu.

Dedykowane obcokrajowcom szkoły językowe w Anglii proponują programy nauczania, które obejmują nie tylko gramatykę, słownictwo czy możliwość odgrywania praktycznych scenek dialogowych. Nauka angielskiego w Anglii to także kwestia przyswojenia sobie zasad szeroko rozumianej komunikacji społecznej, prezentacja kultury, szybki kurs tradycji. Wszystko po to, żebyśmy przełamali bariery i potrafili przejść nad różnicami obyczajowymi do porządku dziennego i żebyśmy zrozumieli, ze na „how do you do?” nie musimy przytaczać wpisów z karty lekarskiej i opowiadać obficie o tym, jakie wrzody nas ostatnio męczą, jak paskudny mieliśmy katar i w którym punkcie przewodu pokarmowego zalega nam zjedzony wczoraj zestaw fish and chips.

Udostępnij to